sobota, 6 października 2012
Literatura Piękna
Mama wreszcie coś opublikowała. W końcu jest doktorem, Cambridge zobowiązuje, a wiadomo: publish or perish, i praca się sama nie znajdzie, więc mama postanowiła zabrać się do roboty. Liczymy na pozytywne recenzje, a żeby uniknąć oskarżeń o plagiat pozdrawiamy http://www.imagineourlife.com/ i dziękujemy za inspirację.
środa, 26 września 2012
No co ta matka mi znowu zrobiła?
Wakacje niestety już minęły. Było pięknie, jezioro i las i nauczyłam się chodzić. Tata nie jest zbyt zadowolony. Ciągle biega za mną i woła "zwolnij, zwolnij", i pyta czemu już nie raczkuję, bo tak było bezpiecznie i mógł kawkę spokojnie wypić. Teraz też może, proszę bardzo. Muszę pilnować mamy, więc nie mam czasu na kawki z tatusiem. Mama raz podstępnie mi zwiała: poszłyśmy spać razem, jak zawsze wieczorem, rano, koło 4 jeszcze była. Pamiętam, bo korzystałam z bufetu. A potem się budzę a jej nie ma! wróciła wieczorem, nie wiem gdzie była i po co. Czuję, że ma ochotę na więcej takich eskapad, bo jeszcze jakąś Panią, co mówi dziwnym językiem sprowadziła, żeby się ze mną niby bawiła. Ale wiadomo o co chodzi. Chce się mnie pozbyć. Muszę więc jej pilnować.
Powodowana tymi przesłankami, postanowiłam wreszcie zadać to pytanie, którzy wszyscy co się na mamie poznali dużo wcześniej, zadawali już od moich narodzin: "no co ta matka mi znowu zrobiła?"
Powodowana tymi przesłankami, postanowiłam wreszcie zadać to pytanie, którzy wszyscy co się na mamie poznali dużo wcześniej, zadawali już od moich narodzin: "no co ta matka mi znowu zrobiła?"
no jak to co? dwie pary gaci powiększających pupę zrobiła
gacie krótkie jak z w-fu enerdowskich siatkarek
zestaw kung-fu panda
fartuszek z pumpami na wspomnienie czasów świetności tatusia
i dwa dodatkowe zestawy inspirowane tatinkiem
bluzę krasnala i dresik w paseczki.
Jak nic chce się mnie pozbyć, po co inaczej zrobiłaby ten namiot i materac?
I jak tu żyć???
wtorek, 8 maja 2012
Wakacje
Ostatnio pojechałam na wakacje. Tak mi powiedzieli rodzice, że to wakacje, chociaż dużo nie odpoczęłam. Chyba, że od taty, który nie wiem czemu, z nami nie pojechał. Może już mnie nie kocha? A może, rodzicom się coś pomyliło i to my wyjechałyśmy z mamą, żeby on mógł mieć wakacje od nas? Tak czy siak, ja pracowałam jak mała pszczółka, no i w związku z tym, że taty nie było, poniżej przedstawiam fotorelację, z moich mozolnych wysiłków - żeby tata wiedział, czym się zajmuję, gdy on odpoczywa:
Na początek zajęłam się mamą: fryzura i masaż obowiązkowe.
Potem ogrodnictwo
Włączając w to pracę na ciężkim sprzęcie
Ponieważ troszkę się przybrudziłam, konieczna była kąpiel, podczas której jednak nie próżnowałam tylko uczyłam pływać kaczkę.
Podjęłam też trochę prac domowych u Remuszków, bo mi się żal zrobiło Maćka, gdy zobaczyłam jego słynną listę zadań do wykonania
Na koniec zabrałam się jeszcze za pomoc przy pracach kuchennych i obieraniu oraz selekcji szparagów.
Potem zostało mi już tylko pranko do zrobienia
I wreszcie zasłużony odpoczynek
To tak w skrócie, bo pełna dokumentacja moich wakacyjnych dokonań dostępna jest tutaj
poniedziałek, 23 kwietnia 2012
Plac Zabaw
sobota, 3 marca 2012
Ostatnio opanowałam kilka nowych sztuczek. Najbardziej jestem dumna z wysokiego C jakie umiem już wydobyć ze swojej paszczy przy każdej okazji. Poza tym, śmiało mogę konkurować z cyrkowym miśkiem w kręceniu piłki na łapkach, no i od wczoraj umiem też utrzymać się na pupie bez podparcia. Tę drugą zdolnością pochwaliłam się rodzicom o 5 nad ranem, gdy odbywałam zasłużoną przerwę we śnie na zabawę.
środa, 22 lutego 2012
Szczęki 3
Wczoraj był najfajniejszy dzień w moim życiu! wreszcie namówiłam tatę, żeby poszedł ze mną na basen. On się trochę boi wody, więc strasznie musiałam się namęczyć, żeby go skłonić do tej rozrywki, zajęło mi to jakieś pięć miesięcy, no ale w końcu mi się udało! Może będę nieskromna, ale pływakiem jestem znakomitym, no i musiałam tatę trochę poduczyć jak to się robi. Szło mu nieźle, jak sam powiedział, topił się tylko dwa razy, ale też sam się cudownie uratował z odmętów. A basen to nie przelewki, pomimo, że tam jest dużo wody. Trzeba sobie radzić z fanami, głównie starszymi adeptami aerobików wodnych, którzy jak tylko wchodzę do wody zaczynają trenować aktywniej mięśnie szyi i zamiast patrzeć na instruktora tylko za mną wodzą wzrokiem. No i są rekiny, co próbują ugryźć mnie w pupę. Ale na szczęście był ze mną tata i mnie uratował.
czwartek, 19 stycznia 2012
Subskrybuj:
Posty (Atom)